Od barolo po gropello – podróż do włoskich winnic
Italia, z reguły słoneczna, tym razem pokazała nam się jako nieprzystępna, zasłonięta ciężkimi chmurami, deszczem i gradobiciem. Na szczęście zasłonięta i niedostępna była tylko pozornie. Nietypowa dla Włoch pogoda pozwoliła skupić się na esencji wyjazdu: na włoskich winach i ich twórcach. Podróż od wzgórz Piemontu po okolice Treviso i wschodni brzeg Piawy, dała nam możliwość poznania każdej winiarskiej odsłony Italii – od tradycyjnych i klasycznych Barolo czy Amarone, po oryginalne i niebanalne wina powstające na bazie gropello.
Elegancja i długowieczność – Piemont
Piemont, od którego rozpoczęliśmy wyjazd, ze swymi wzgórzystymi winnicami pokazał nam całą swą złożoność i bogactwo win. Wizyta w winnicy Tenuta Cavallotto (znane i cenione siedlisko na wzgórzu Bricco Boschis w Castiglione Falletto), pokazała dobitnie jak ekspozycja winnicy, gleba, wiek krzewów przejawia się w winie. Rodzina Cavallotto z pietyzmem i ogromną dbałością tworzy wszystkie swoje wina. Zarówno chardonnay, barbera czy dolcetto przynoszą dużo przyjemności.
Niekwestionowanym królem, tworzonym tylko z najstarszych krzewów, położonych na południowo-zachodnim stoku, jest Barolo Riserva Vigna San Giuseppe. Najbardziej eleganckie i długowieczne z wytwarzanych tutaj win. Rocznik 2008 – świetny, jeśli chcemy odłożyć wino na dłużej do swojej piwniczki – okazał się w tym momencie jeszcze dość młody, z dużą świeżością i pięknymi zapachami leśnych owoców, kwiatów, dymu, skóry i kawy, a także przyjemną, długotrwałą taniną. Piwnice rodziny Cavallotto, wtopione we wzgórze, mogą robić wrażenie. Duże botti (wielkie beczki o pojemności od 2000 do 10000 litrów) ze sławońskiego dębu zdradzają część sekretnego przepisu na tradycyjne, eleganckie barolo.
Wino i kuchnia – prowincja Cuneo
Kilkukilometrowa trasa w kierunku Serralunga d’Alba w prowincji Cuneo doprowadziła nas do drugiego przystanku na naszej trasie, czyli winiarni Villadoria. Najmłodszą generację rodziny Lanzavecchi (właścicieli wytwórni), energiczną i radosną Paolę, mogliście Państwo poznać w 2013 roku, gdy gościła w Polsce w ramach naszego programu „12/12”. Tym razem dwa pokolenia, Paola i jej tata Danielle przeprowadzili nas przez degustację połączoną z dobieraniem win do potraw. Ich wina, radosne i przyjazne do codziennego picia, świetnie radziły sobie z tradycyjnymi daniami piemonckiej kuchni. Ozdobą kolacji była krucha wołowina gotowana przez wiele godzin w Barolo. Smak tego dania na długo zapadł w pamięć.
Stolica bąbelków – Lombardia
Drugiego dnia pożegnaliśmy Piemont i obraliśmy kierunek na wschód do Lombardii. Okolice pięknego jeziora Iseo, przegrywają często w turystycznych szrankach z sąsiednimi Como czy Gardą, ale chyba niesłusznie. Górzyste stoki (nawet 1000 m n.p.m.) stromo schodzą do tafli jeziora tworząc urokliwe widoki. W bliskiej odległości od jeziora (6 km) położona jest winiarnia Fratelli Berlucchi, słynąca z win musujących. Bo Lombardia, to włoska stolica bąbelków. Franciacorta, tworzona tradycyjną metodą, tzw. wtórnej fermentacji w butelce, to wino, w którym nietrudno się zakochać. Subtelne, ale ze szlachetną mocą, czaruje świeżą owocowością i nutami pieczonego chleba i przyjemnym, delikatnym musowaniem na języku. Czaruje nie tylko samo wino i miejsce, w którym powstaje – zabytkowa siedziba Fratelli Berlucchi sama w sobie jest miejscem wspaniałym, a także pełnym pięknych ornamentów i fresków. Właścicielka i „dobry duch” winiarni, pani Pia Donata Berlucchi, swoim urokiem osobistym, szczerością i jednocześnie skromnością robi wrażenie jak mało kto. Jej osoba, a także opowieść o miłości do muzyki Chopina na zawsze pozostaną w mojej pamięci. I chyba na zawsze zostanie już słabość do różowej, rocznikowej Franciacorty Fratelli Berlucchi, od której moja sympatia do tych win się rozpoczęła. Gdy ktoś niedawno zapytał mnie, jakie wino wybrałbym, gdybym musiał ograniczyć się do picia tylko jednego wina do końca życia (na marginesie – co za niedorzeczność!), miałem w głowie właśnie to wino.
Włoska arystokracja – Piawa
Trzeci dzień wyprawy to dalsza podróż na wschód, tym razem w okolice Treviso i rzeki Piawy. Miejscowość Nervesa della Battaglia to siedziba młodej wytwórni Giusti Dal Col. To również miejsce nasiąknięte historią. Tutaj przed prawie stu laty toczyły się krwawe walki frontu I Wojny Światowej i słynnej Bitwy nad Piawą, symbolu klęski monarchii Austro-Węgierskiej. Okoliczne wzgórza porośnięte są głównie winogronami odmiany glera, z których wytwarza się popularne w całej Europie bąbelkowe Prosecco. Giusti Dal Col to ambitny projekt pana Ermenegildo Giusti, który postanowił reaktywować winiarskie tradycje swojej rodziny. Dzięki zarobionym w Kanadzie (gdzie wyemigrował jako młody chłopak) pieniądzom, mógł zainwestować w ciekawe i wartościowe grunty siedliska Asolo (na etykietach Prosecco status DOCG Asolo). Powstające tutaj wina to nie tylko musujące Prosecco, ale także wysokiej klasy białe wina z włoskiego pinot grigio i międzynarodowego chardonnay. Z czerwonych win na uwagę zasługuje pełne, bogate Umberto I (długo starzony w beczkach kupaż cabernet sauvignon i merlot) oraz powstające z winogron regionu Valpolicella, słynne Ripasso i Amarone.
Pobyt w pięknej siedzibie Giusti Dal Col dał nam trochę wytchnienia w intensywnej podróży. Kiedyś znajdowały się tutaj koszary włoskich żołnierzy, a teraz siedziba winiarni i nowoczesna agroturystyka. Widok z okien na uprawy winorośli z majaczącymi na dalekim horyzoncie majestatycznymi Dolomitami przyniósł spokój i ukojenie.
Kilka kilometrów od siedziby firmy znajduje się jeszcze bardziej urokliwa winnica, nazwana Abazzia, na cześć znajdującego się tu kiedyś klasztoru Benedyktynów. Dziś malownicze ruiny górują nad uprawami winorośli i piwnicą z dojrzewającym winem Umberto I.
Rześkość gropello – Moniga del Garda
Ostatni dzień pobytu w Italii rzucił nas na zachodni brzeg jeziora Gardy, gdzie mieliśmy okazję poznać nowego producenta, którego win próżno szukać w Polsce (jeszcze). Monte Cicogna (w tłumaczeniu – bocianie wzgórze) to malownicza posiadłość położona tuż nad jeziorem, w turystycznym miasteczku Moniga del Garda. Rodzina Materossi wytwarza tu wina od ponad stu lat. Obecni właściciele, bracia Alessandro i Cesare to czwarte pokolenie winiarzy. Siedziba rodu to interesujący budynek łączący w sobie różne style architektoniczne – był rozbudowywany kilkakrotnie w ciągu ostatnich stuleci. Powstają tu niebanalne i oryginalne wina na bazie endemicznego szczepugropello. Są rześkie, nie za ciężkie, o aromacie czerwonych owoców, fiołków, finezyjne i lekką goryczką w końcówce.
Szlakiem winiarskich wrażeń
Podróż winiarskim szlakiem to nie tylko testowanie kolejnych butelek, ale również nowy wymiar wrażeń. Serce i trud winiarza włożony w każdą butelkę, gościnność gospodarzy, krajobraz i urok okolicy – to wszystko sprawia, że w czasie winiarskich wyjazdów patrzymy na wino w odrobinę inny sposób. Już nie jest to mieszanina „wody, alkoholu, kwasowości i aromatów”. Gdy otwieramy wino w winnicy, staje się ono mieszaniną sił natury, historii, ludzkiej pasji i zmagań z przeciwnościami losu.
Marcin Witek